Kolejne tygodnie września to sama gimnastyka. Nie dość, że trzeba ruszać
szarymi komórkami (swoją drogą, czy nie mogłyby być kolorowe, np. różowe- to
bardzo przyjemny kolorek), to Pani zupełnie, cóż… nie ma co dłużej kryć,
oszalała. Chyba chce zamienić naszą klasę pierwszaków w chór.
W kółko każe nam śpiewać i śpiewać. Musimy wieeeele razy powtarzać słowa
piosenek na ślubowanie. Pani aż zachrypła i się rozchorowała. A przecież
wiadomo nie od dziś, co za dużo, to… niezdrowo.
Jednak choroba wcale Pani nie zniechęciła. Po powrocie nadal śpiewała, a
co gorsza- nam też kazała.
Tak po kryjomu myślę sobie, że może tyle razy powtarzamy te piosenki, bo
Pani nie może zapamiętać słów. Ale niech tam będzie, w końcu pasowanie na
pierwszoklasistę tuż tuż. O mamusiu, boję się…
Uczeń klasy I d
PS Dobrze, że chociaż czasem mogliśmy potańczyć- co widać na zdjęciach.
Wyginam śmiało ciało … la la la
cdn