I zaczęło się. Po ostatnich wydarzeniach obiecałem sobie, że na przyszłość nie dam się tak łatwo podejść. Żadnego pasowania, żadnych przyrzeczeń, ale łatwo powiedzieć.

Tak mnie pani zmyliła, że już jestem po kolejnym … tak, tak, kolejnym pasowaniu. Jak to się stało?

Pewnego dnia pani powiedziała, że dostaliśmy zaproszenie od szkolnych bibliotekarzy. Skoro mnie zapraszają, nie odmówię przecież, jestem dobrze wychowanym siedmiolatkiem. Biblioteka niczego sobie, ładna. Miła bibliotekarka zapoznała nas z historią Gęboluda- bohatera książki pisarki Roksany Jędrzejewskiej-Wróbel. Później był quiz, który sprawdzał czy dobrze słuchaliśmy czytanej nam bajki oraz czy znamy inne baśniowe utwory, np. o Czerwonym Kapturku, o rybaku i złotej rybce. Nieźle sobie poradziliśmy. Jednak zanim moje dobre samopoczucie z tego powodu minęło, okazało się, że to był test. Poszedł nam znakomicie i  w ten oto sposób trafiliśmy do zacnego grona (słowa pani) czytelników. O mamusiu!

Nie wiem, jak to się stało, ale z biblioteki wyszedłem z pierwszą wypożyczoną lekturą. Ledwo człowiek poznał kilka liter, a już mu każą czytać. Czy oni nie wiedzą, ile energii trzeba poświęcić na siedzenie z książką w ręku?!

Nasza pani wciąż powtarza, że kocha książki (tak wiem, ludzie mają dziwne nałogi) i chce nas zarazić miłością do nich. No ja tam nie wiem czy chcę czymkolwiek się zarazić. Na mój gwałtowny protest wychowawczyni poradziła, abym się nie zrażał (zarazić- zrazić- hmm…?), bo warto się dzielić swoimi pasjami, a dobra książka to jak najlepszy przyjaciel. Czy ja wiem? W nogę ze mną nie pogra.

Od pasowania na czytelnika minęło trochę czasu i chyba jednak choroba ogarnęła naszą klasę. Wirus zadziałał, bo kiedy kolejny raz udaliśmy się do biblioteki, wielu moich kolegów (i koleżanek także) wypożyczyło przygody skarpetek, które zaczęliśmy poznawać na lekcjach. A przecież to ogromna cegła (czytaj: gruba książka).

Jakby tego było mało razem z innymi uczniami naszej szkoły braliśmy udział w biciu rekordu w czytaniu na przerwie. Wtedy okazało się, że jednak każdy z nas ma swoje ulubione książki, niektórzy nawet kilka. Ale żeby tak od razu było się czym chwalić, to ja nie wiem…

 

                         Z czytelniczym pozdrowieniem- uczeń klasy pierwszej d- czytelnik (brzmi dumnie, choć  przyznaję, jeszcze wiele nauki czytania przed mną)

PS Na prośbę pani poniżej umieszczam listę ciekawych książek (uprzedzam- ciekawych według pani, bo ja jeszcze tego rankingu nie sprawdziłem). Na jej widok rozbolała mnie głowa, ale od czego są rodzice, muszę ich zapędzić do czytania- synkowi  🙂

 

1. Sven Nordqvist- „Biedny Pettson”

 

2. Astrid Lindgren- „Ach, ten Emil!”

 

3. Grażyna Bąkiewicz- „Korniszonek”

 

4. Wojciech Cesarz- „Pamiętnik grzecznego psa”

 

5. Roald Dahl- „Matylda”

 

6. Zofia Stanecka- „Basia i moda”, „Basia i tablet”

 

7. Martin Widmark- „Tajemnica diamentów” (Biuro Detektywistyczne Lassego i Mai)

 

8. Astrid Lindgren- „Pippi Pończoszanka”

 

                                                                                                                                                                 cdn