LOstatni tydzień był bardzo uroczysty. Najpierw świętowaliśmy Dzień Edukacji Narodowej. Pani powiedziała, że to urodziny całej szkoły- uczniów oraz nauczycieli. I może coś w tym jest, bo wręczyliśmy naszej wychowawczyni mnóstwo pięknych, wiadomo- młodzi i utalentowani, laurek. Jednak ja nie dałem ponieść się chwili, bo wiem, że ta cała edukacja trochę nam zajmie (brat mi mówił). Ale co tam, wszystko przed nami.
Przed nami było też ślubowanie i pasowanie, ale nie na rycerza. Szkoda, wydaje mi się, że lepiej bym na tym wyszedł. Jednak po kolei.
Gdy nadszedł nasz WIELKI dzień, cała klasa wyglądała… z klasą. Po prostu Francja elegancja. Dziewczyny w odlotowych kieckach, chłopaki w krawatach. Trudno było wytrzymać do godziny rozpoczęcia uroczystości. Emocje nas rozsadzały. To pewnie dlatego Pani włożyła nam na głowy czapki z gumką pod brodą. Chyba chciała nas w ten dziwny sposób uspokoić, bo nie wierzę, że uznała to dziwne nakrycie głowy za ostatni szyk mody.
W końcu zeszliśmy na dół. Przystrojona sala, mikrofony oraz zaproszeni goście, cóż, przyznaję, że poczułem się nieswojo. Przeraziły mnie też wielgachne kredki, które tkwiły w dłoniach króla i królowej. Ich widok spowodował, że zaschło mi w gardle. Do czego one służą? Bo że nie do pisania szlaczków, to wiadomo.
Wszystko wyjaśniło się na koniec ślubowania, kiedy Pani dyrektor podeszła do nas z czerwoną kredką w dłoni i uroczyście pasowała każdego z nas na pierwszoklasistę. Czułem, że puchnę z dumy.
Po raz pierwszy w życiu składałem przysięgę, taką prawdziwą, na sztandar. I jeszcze, jakby tego było mało, ta obietnica z piosenki:
„ Musisz przyrzec, że bez przerwy,
będziesz dbał o pani nerwy,
będziesz uczył się starannie,
zachowywał nienagannie.”
Poczułem, że wpadłem jak śliwka w kompot. Nawet się człowiek nie obejrzał, a tyle już naobiecywał. No to klops. A babcia zawsze powtarza: „Co nagle, to po diable.” Czemu jej nie posłuchałem?!
Kiedy wróciliśmy do klasy, z chęcią zrzuciliśmy (a nawet podrzuciliśmy) czapki, cisnące buty i sztywne koszule. Wesoły „wąż” z przyjaciółmi pomógł w uspokojeniu skołatanych nerwów.
A co do obietnic …, pomyślę o tym jutro.
Uczeń klasy I d
PS W imieniu klasy I d wraz z wychowawczynią serdecznie dziękujemy zaproszonym gościom- panu wiceburmistrzowi Filipowi Chodkiewiczowi, przewodniczącemu rady rodziców panu Adamowi Sobeckiemu, pani dyrektor Agnieszce Renacie Milanowskiej, panu dyrektorowi Leszkowi Mołodziejce, paniom wychowawczyniom klas pierwszych oraz naszym kochanym Rodzicom.
cdn
Foto: pani Agnieszka Pieńkowska